Zmiana warty
Wiernym fanom bardzo trudno jest przyjąć do wiadomości fakt, że pewne rzeczy kiedyś się kończą.
Wielbiciele Stefana Felda narzekają, że mistrz nie robi już gier na miarę swoich największych hitów. Co roku mówią, że nowa gra jest ok, ale nie są to Zamki Burgundii ani Trajan.
Fani Vlaady Chvatila cenią sobie genialnych Tajniaków, ale czekają z niegasnącą nadzieją na kolejny poważny, oryginalny hit. Starają się nie pamiętać, że ostatni pojawił się jakoś koło 2011 roku.
Wyznawcy Martina Wallace’a z uporem godnym lepszej sprawy sprawdzają kolejne tytuły. Liczą na to, że klasyk wybije się z przeciętności i jeszcze raz dostarczy im czegoś na miarę Brassa czy Steama.
A może po prostu trzeba zaakceptować fakty i zacząć w pełni świadomie patrzeć na zupełnie inne nazwiska? Pogodzić się z realną możliwością, że „nasi” projektanci swoje największe dzieła już stworzyli. Zastanowić się nad hipotezą, że zmiana pokoleniowa już nastąpiła.
Może zamiast uparcie czekać na Felda, Chvatila czy Wallace’a, powinniśmy przyglądać się zupełnie komu innemu? Z niecierpliwością spoglądać na nowości Pfistera, Walker-Hardinga, Turcziego, Lacerdy, Brandów, Philipsa? To po nich spodziewać się nowych Zamków, Brassa i Cywilizacji.
Bo wiele wskazuje na to, że autorzy Zamków, Brassa i Cywilizacji swoje Zamki, Brassa i Cywilizację już stworzyli.